Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi cuoresportivo z miasteczka Szczebrzeszyn. Mam przejechane 10834.81 kilometrów w tym 961.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 15415 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy cuoresportivo.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

powyżej 100 km

Dystans całkowity:553.85 km (w terenie 15.50 km; 2.80%)
Czas w ruchu:28:45
Średnia prędkość:19.26 km/h
Maksymalna prędkość:47.56 km/h
Suma podjazdów:417 m
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:138.46 km i 7h 11m
Więcej statystyk
  • DST 127.48km
  • Teren 12.00km
  • Czas 09:18
  • VAVG 13.71km/h
  • VMAX 38.91km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Podjazdy 417m
  • Sprzęt Kellys Madman
  • Aktywność Jazda na rowerze

powoli

Sobota, 25 lipca 2015 · dodano: 11.08.2015 | Komentarze 0

A gdyby tak po prostu z samego rana wsiąść na rower i spokojnym tempem dojechać na nim do wieczornych chwil,bez śpieszenia się i oglądania za siebie,bez przyśpieszania i gonienia za kolejnym z przodu rowerzystą... I na luzie jechać przed siebie rozglądając się na boki,bardziej niż do przodu,czy też do tyłu... Taka wolność bez patrzenia na zegarek... :)


Kategoria powyżej 100 km


  • DST 150.34km
  • Czas 06:24
  • VAVG 23.49km/h
  • VMAX 44.76km/h
  • Temperatura 34.0°C
  • Sprzęt Kellys Madman
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roztocze - Puławy

Czwartek, 15 lipca 2010 · dodano: 15.07.2010 | Komentarze 2

Kolejne zmaganie się z myślami...
Trasa standardowa:czyli początek w Szczebrzeszynie,potem przez Tarnawę,Bychawę i Bełżyce i...zgubiłem się. Zamiast jechać drogą na Wojciechów,zagapiłem i zamyśliłem się,i pojechałem przez Łubki do Niezabitowa i dopiero tam skręciłem na Wąwolnicę. Jako że byłem umówiony z bratem , to musiałem się wrócić do Nałęczowa i tam w parku na ławeczce chwilę odpocząłem,bo na początku wyprawy miałem dosyć duże tempo i pomimo upału jechało mi się znośnie.
Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy przez Chruszczów do Wąwolnicy i tuż za nią,za wiaduktem w Rogalowie,odbiliśmy w lewo i przez Mareczki i Bartłomiejowice dojechaliśmy do Rąblowa.Tam kupiłem zapas wody i wspięliśmy się na ostatnią górkę,aby potem przez kilka kilometrów zjeżdżać w dół,aż do Rzeczycy Kolonii.
Do Kazimierza Dolnego wjechaliśmy od strony Jeziorszczyzny długim asfalowym zjazdem wśród wąwozów.Szybko przejechaliśmy przez miasto i pędziliśmy na obiad do domy - ja ostatkiem sił...

Moja opona po błotnych harcach - po 80 km wyczyściła się sama © cuoresportivo

W parku nałęczowskim - widok na fontannę © cuoresportivo

Pomnik bez głowy w parku Nałęczowie © cuoresportivo

Ptak o dużych białych piórach,większy niż pospolita kaczka, w parku nałęczowskim © cuoresportivo

Jeden z budynków Uzdrowiska Nałęczów © cuoresportivo

Gdzieś na trasie powrotnej do Puław - okolice Parchatki © cuoresportivo


Kategoria powyżej 100 km


  • DST 136.87km
  • Teren 3.50km
  • Czas 06:13
  • VAVG 22.02km/h
  • VMAX 47.56km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Kellys Madman
  • Aktywność Jazda na rowerze

Samotnie z myślami na Roztocze

Wtorek, 6 lipca 2010 · dodano: 06.07.2010 | Komentarze 4

Tym razem z powrotem na Roztocze.Pogoda była zdecydowanie dużo lepsza niż podczas ostatniej setki.Nadawali przelotne burze przez cały dzień,tymczasem świeciło mocne słońce..
Na początku jechało się bardzo przyjemnie.Zabrałem ze sobą 3 litry wody,po drodze musiałem dokupić jeszcze 2 litry.Wynalazek "woda + cytryna + mięta" nie sprawdził się,miało mi się mniej chcieć pić a już za Bychawą skończyła się woda.
W Nałęczowie zatrzymałem się na chwilę w parku uzdrowiskowym - zdecydowana większość osób w nim przebywających miała co najmniej 60 lat...
Trasę pamiętałem i nie musiałem zerkać na mapę.
W przeciwieństwie do mojego brata zawsze staram się wozić pełen zestaw naprawczy,ale kolejny raz nic mi się nie przydarzyło.
Po bardzo intensywnym fizycznie weekendzie,miałem więcej sił i moje ciało było bardziej przygotowane na taki wysiłek.
Takie długie wyprawy rowerem wciągają i zanim się skończą,myśli się o następnych.
W czasie jazdy oprócz podziwiania pięknych krajobrazów,myśli krążą o wielu sprawach...o ludziach,którzy są i o tych,których już nie ma z nami...
Zaczynam lubić takie długie wycieczki,zmagania się z własnymi słabościami,walczeniem z każdym podjazdem,myślami o dniu dzisiejszym i kolejnych nadciągających...

Park uzdrowiskowy w © cuoresportivo

Biały mostek w parku uzdrowiskowym w Nałęczowie © cuoresportivo

Niebieskie pole w okolicy Bychawy © cuoresportivo

Chabry na roztoczańskich polach © cuoresportivo

Maki na roztoczańskich polach © cuoresportivo

Rumianki na roztoczańskich polach © cuoresportivo

Dojrzewające zboże na roztoczańskich polach © cuoresportivo


Kategoria powyżej 100 km


  • DST 139.16km
  • Czas 06:50
  • VAVG 20.36km/h
  • VMAX 40.40km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Kellys Madman
  • Aktywność Jazda na rowerze

ze wschodu na zachód lubelszczyzny

Wtorek, 15 czerwca 2010 · dodano: 15.06.2010 | Komentarze 7

Wstałem tuż przed 5-tą rano sprawdzić,jaka jest pogoda - szare chmury snuły się po niebie...jednak po 2 godzinach przejaśniło się i pokazało się słońce...
Szybko spakowałem się i ruszyłem...dokładnie o 7:31.
Ze Szczebrzeszyna jechałem trasą lubelska do Tarnawy Małej przez Sułów,Gruszkę Zaporską i Turobin - bardzo wiało i przez to ciężko było utrzymać sensowną stałą prędkość.Pierwsze 30 kilometrów pokonałem bez problemów.Trochę ciążył duży plecak z bukłakiem wypchanym do granic wodą..ale z każdym przejechanym kilometrem było coraz lżej...
Z Tarnawy Małej pognałem przez Biskupie,Zakrzew do Tarnawki - ciagle silnie wiało...dobrze,że nie zabrałem ze soba lustrzanki,tylko by mi ciążyła.
W Tarnawce wyjechałem na główną drogę,którą jeździły TIRy i był duży ruch...i oczywiście od razu pod górkę...minąłem punkt wysokościowy - 282 m n.p.m..
Przez Starą Wieś II,Wolę Gałęzowska dotarłem do Bychawy i tuż za nią zrobiłem drugi postój...
Z Bychawy przez Dębszczyznę i Strzyżewice dojechałem do Niedrzewicy Dużej...i na tej trasie mój organizm pierwszy raz zastrajkował...przy 75 kilometrze zacząłem zastanawiać się,po co wybrałem się w taką długą trasę...
Droga z Niedrzewicy Dużej do Bełżyc strasznie mi się dłużyła. Do tego doszły piski z tylnego hamulca - klocki bezlitośnie przypominały o wymianie.
Za Bełżycami odezwały się kolana - pierwszy ból...potem mięśnie ud...i silny wiatr.Gdy słońce pokazywało się,to było bardzo ciepło...natomiast,gdy zachodziło za chmury od razu robiło się chłodno - jazda w samej koszulce była niemożliwa...
Przez Wojciechów przemknąłem z zawrotna prędkością 15 km/h...i znowu walka ze zmęczeniem,z własnym organizmem,z hamulcami...i kierowcami przejeżdżajacymi bardzo blisko mnie.Parę osób nawet mnie pozdrowiło na całej trasie.
I w końcu wjechałem na drogę łączącą Lublin z Nałęczowem...Ostatkiem sił dotarłem do miasta.Usiadłem na ławce i czekałem na brata,z którym mieliśmy razem jechać do Puław.Trochę odpoczęły mięśnie...
I nadjechał Brat Kamil...Do Wąwolnicy dotarliśmy czerwonym szlakiem rowerowym.
Zjeżdżając z górek musiałem hamować tylko przednim hamulcem,gdyż tylny okropnie piszczał i zacinał się...
Aha,organizm nie reagował na próby włączenia autopilota - zaaczynałem jechać,jak naćpany rowerzysta...wciąż zerkając na licznik i odliczając kilometry pozostałe do domu.
Za wiaduktem w Rogalowie skręciliśmy w lewo na Zawadę...i na horyzoncie dostrzegłem przystanek PKSu. Odpoczynek.Bukłak już był pusty,pozostały dwa bidony..zacząłem oszczędnie gospodarować wodą w nich zawartą,gdyż nie chciałem tracić czasu na kupowanie napojów w sklepach..byle do Puław,jak najszybciej.
W Rąblowie już wprowadzałem rower pod górkę..znam tą trasę przez Zaborze do Rzeczycy Koloni - jest ciągle delikatnie w dół.
Potem przez Skowieszynek do Bochotnicy baaardzo długim zjazdem szosą...i naciskanie klamki przedniego hamulca.
Od Bochotnicy każda,nawet delikatna górka,była dużym wyznaniem i walką...i przezwyciężaniem uporem bolących mięśni ud...
W końcu dotarliśmy na Włostowice!!!
Przejechane 139 kilometrów! Pierwszy raz taka odległość,bez większych przystanków i w 60 procentach samotnie...z własnymi myślami.
Ogólnie jestem bardzo zadowolony,że przejechałem taka trasę..teraz czas na odpoczynek i reanimację hamulców.

Okolice Nałęczowa - czerwony szlak rowerowy © cuoresportivo

Cisy Nałęczów - boisko do gry w piłkę kopaną © cuoresportivo

Liczy się tylko droga...do domu © cuoresportivo


Kategoria powyżej 100 km